Witajcie!
W
dzisiejszej notce chciałabym przedstawić Wam jeden ze słynnych już
kosmetyków firmy Avon, czyli perełki brązujące. Już jakiś czas temu po
wielu pozytywnych recenzjach skusiłam się na ich zakup i mogę
powiedzieć, że była to bardzo dobra decyzja :)
Perełki
znajdują się w brązowym, poręcznym opakowaniu wykonanym z solidnego
plastiku. Opakowanie jest zakręcane. W środku znajduje się duża gąbka,
zabezpieczająca przed przemieszczaniem się perełek w całym opakowaniu.
W pudełeczku znajduje się 22g perełek.
Perełki
posiadam w tonacji ciepłej, określonej przez producenta w katalogu jako
,,warm". W opakowaniu występują 2 kolory perełek: jasne -
rozświetlające i ciemne - brązujące.
Kuleczki
mają dość miękką konsystencję, więc nie ma zupełnie żadnych problemów
podczas nabierania ich na pędzel. Perełki nie kruszą się przy tym i nie
pylą.
Choć
perełki w opakowaniu delikatnie połyskują, na skórze są zupełnie
matowe. Są bardzo dobrze napigmentowane, więc podczas aplikacji należy
troszeczkę uważać, aby nie narobić sobie na skórze nieestetycznych plam.
Najlepiej nakładać je dużym, miękkim pędzlem. Niestety, gąbka dołączona
do opakowania kompletnie nie daje się do ich aplikacji, ponieważ po jej
użyciu bardzo łatwo powstają plamy.
Kolor
perełek ładnie komponuje się z jasną cerą. Najczęściej używam ich
zamiast różu, dla podkreślenia kości policzkowych. W lecie bardzo fajnie
sprawowały się do nadawania cerze ładnego, a zarazem delikatnego koloru
opalenizny, tzw. ,,skóry muśniętej słońcem".
Mają bardzo delikatny, raczej neutralny zapach, prawie niewyczuwalny.
Perełki
na twarzy utrzymują się ładnie cały dzień, nie ścierają się i nie
rozmazują. Są mega wydajne, nawet przy długotrwałym, codziennym
użytkowaniu nie widać prawie żadnego ich ubytku.
Perełki
można kupić w katalogach Avon. Ich cena regularna to 52zł, jednak
bardzo często można nabyć je w promocyjnych cenach od ok. 19 do 30zł.
Skład:
Zalety:
- dość miękka konsystencja
- łatwo nabiera się je na pędzel
- nie kruszą się i nie pylą
- nadają ładny i delikatny odcień skórze
- dają matowy efekt
- bardzo dobrze napigmentowane
- cały dzień utrzymują się na twarzy
- bardzo wydajne
Wady:
- gąbeczka dołączona do opakowania nie nadaje się do ich aplikacji
- z racji ich pigmentacji trzeba uważać podczas aplikacji, aby nie narobić sobie nieestetycznych plam
- dość wysoka cena regularna
Podsumowując,
jestem bardzo zadowolona z tych perełek i cieszę się, że się na nie
skusiłam :) U mnie bardzo fajnie sprawdzają się w podkreślaniu kości
policzkowych zamiast różu, co jest ciekawą odmianą w codziennych
makijażach. Bardzo je lubię i Wam również mogę je polecić! :)
Moja ocena: 5,5/6
PS. Wczoraj dotarła do mnie paczuszka ze świecami Yankee Candle wygranymi na blogu http://makemyplace.blogspot.de/
Ogromnie dziękuję za wspaniałą nagrodę! :*
Zatem sezon grzewczy YC uważam za otwarty :D
Pozdrawiam wszystkich bardzo gorąco!
Camille
uwielbiam firmę avon :D
OdpowiedzUsuńnie używam perełek brązujących ale zawsze znajdę coś cudownego <3
+
zapraszam na candy!! :D
http://uszatkaa.blogspot.com/2013/09/candy_13.html
ma je moja mama ( ale ja też używam :p) i są super ! sama zamówiłam tą drugą wersje rozświetlającą i totalna klapa... natomiast te są naprawde świetne :)
OdpowiedzUsuńTe kuleczki rozświetlające miałam już dość dawno temu i faktycznie były szczerze mówiąc średnie.
UsuńPerelki mam i bardzo lubie ;)
OdpowiedzUsuńMam perełki rozświetlające i nawet mi się podobają. Nie ma tragedii, ale oczekiwałam czegoś innego :)
OdpowiedzUsuńDawno nic od Avonu nie kupowałam. Muszę stwierdzić, że zaciekawiły mnie te kuleczki, tym bardziej, że odcień brązu bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńRzadko używam kosmetyków tej marki, ale cieszę się że perełki Ci odpowiadają.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te perełki
OdpowiedzUsuńMiałam jeszcze poprzednią wersję tych perełek i bardzo je lubię ;) Jedno opakowanie starcza mi zawsze na co najmniej rok ;)
OdpowiedzUsuńO tak, są mega wydajne :)
UsuńWyglądają bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś takie perełki i u mnie się nie sprawdziły ;/
OdpowiedzUsuńno proszę, zaskoczyłaś mnie tymi kuleczkami :) co prawda ja takich nie używam, ale muszę powiedzieć mamie :)
OdpowiedzUsuńFireside?? Pierwszy raz widzę tę wersję YC. Coś mnie chyba ominęło :D
Jak najbardziej polecam Fireside, bo ma piękny zapach :)
UsuńJa mam rozświetlające avonu i srednio je lubię. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że ta gąbeczka może służyć do nakładania, jestem w 100% pewna, że jej zadaniem jest zabezpieczenie kulek przed zniszczeniem, w końcu pudełko jest dośc duże a kulek tyle, że raptem dno przykrywa...
OdpowiedzUsuńNie miałam niestety jeszcze ;) ale kuszą :)
OdpowiedzUsuńdawno temu miałam te perełki i sprawdzały się całkiem fajnie :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładne wykańcza makijaż, mocno napigmentowany.
OdpowiedzUsuńNiedawno je kupiłam, i również jestem zadowolona. Jedynie gąbeczka faktycznie jest mało przydatna. Jednak za taką cenę uważam że warto się w nie zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńMiałam i polecam! Zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie i do obserwacji z rewanżem :)
OdpowiedzUsuńwww.inszaworld.blogspot.com
Posiadam te kuleczki w wersji jaśniejszej i dają bardzo delikatny efekt.
OdpowiedzUsuńMnie absolutnie do siebie nie przekonały...
OdpowiedzUsuńwyglądają ciekawie chyba sie skuszę :)
OdpowiedzUsuńzapraszam: http://kosmetycznyblog.blogspot.com/
zapraszam do mnie na rozdanie:)
OdpowiedzUsuńhttp://make-up-owisko.blogspot.com/2013/10/rozdanie-do-wygrania-zestaw-do-manicure.html
perełek nigdy nie używałam, bo wiele złego o nich mi mówiono, ale chyba czas się na nie skusić i sprawdzić :) u mnie również pojawiło się yankee candle :)
OdpowiedzUsuńMam te perełki brązujące i bardzo je lubię :) Zwłaszcza teraz, gdy trzeba sobie dodać troszkę "kolorku" ;)
OdpowiedzUsuńładny efekt,ja używam ziemi słonecznej lavertu,bardzo lubie taki lekki efekt brązu na twarzy choćby do podkreslenia kości policzkowych;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do wspolnej obserwacji;0
pozdrawiam;0
Good things, like to follow your blog
OdpowiedzUsuńagen SBOBET terpercaya
judi bola online
agen taruhan SBOBET
agen taruhan bola