Cześć!
Lato i ciepłe dni niestety powolutku od nas odchodzą, więc chyba większość z nas chciałaby zatrzymać letnią opaleniznę na dłużej :) W związku z tym, dziś chciałabym przedstawić Wam mojego ulubieńca w kategorii kosmetyków brązujących, czyli balsam brązujący relaksujący firmy Ziaja.
Balsam znajduje się w plastikowej, smukłej butelce w brązowym kolorze. Butelka posiada plastikowe zamykanie, które lekko chodzi i nie sprawia żadnych problemów w użytkowaniu. Otwór jest dość mały, więc nie ma obaw że wydostanie nam się więcej balsamu niż chcemy.
Butelka ma pojemność 300ml.
Balsam ma bardzo fajną, średniogęstą konsystencję. Łatwo wydostaje się go z butelki.
Bardzo dobrze rozprowadza się po skórze. Dość szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na skórze.
Jeśli chodzi o jego właściwości brązujące, to naprawdę dobrze się sprawdza w tej roli. Daje bardzo ładny, złocisty kolor opalenizny. Opalenizna ta pojawia dosyć szybko, bo już po ok. 2 - 3 aplikacjach balsamu. Przy codziennym stosowaniu skóra nabiera naprawdę ślicznego koloru, utrzymującego się dość długi czas. Balsam nie robi nieestetycznych zacieków i smug na skórze, nawet przy niezbyt dokładnym wsmarowaniu go. Nie ma także problemów z powstawaniem plam w takich miejscach jak kolana i kostki.
Schodzi ze skóry równomiernie, nie powstają żadne plamy ani odbarwienia.
Minusem, który mnie osobiście trochę przeszkadza, jest jego zapach. Początkowo, po aplikacji balsamu na skórze jest wszystko w porządku, balsam pachnie trochę cytrusowo. Ale po ok. 1-2h, zapach ten zmienia się w taki charakterystyczny, "samoopalaczowy" i utrzymuje się dosyć długi czas.
Balsam jest bardzo wydajny, starcza na bardzo długi okres czasu.
Balsam można kupić w większości drogerii. Jego cena to ok. 12zł.
Skład:
Zalety:
- średnogęsta konsystencja
- dobrze się rozprowadza po skórze i dobrze wchłania
- nie pozostawia na skórze tłustej warstwy
- nadaje skórze piękny, złocisty odcień opalenizny
- efekt opalenizny utrzymuje się dość długi czas
- nie robi smug i zacieków na skórze
- schodzi ze skóry równomiernie
- wydajny
- łatwo dostępny
- niska cena, ok 12zł.
Wady:
- charakterystyczny, "samoopalaczowy" zapach
Balsam ten, jak już wcześniej wspominałam, stał się moim faworytem wśród kosmetyków brązujących. Troszkę ich już przetestowałam i jednak do tego balsamu od firmy Ziaja wracam najczęściej. Daje piękną, złocistą opaleniznę, czyli to na czym najbardziej mi zależy. Szkoda tylko, że ma ten charakterystyczny zapach samoopalaczowy, ale raczej trudno znaleźć tego rodzaju kosmetyk bez niego... Jednak mimo tego małego minusa, balsam jest naprawdę godny polecenia i uważam, że warto go kupić! :))
Moja ocena: 5,5/6
Pozdrawiam Was gorąco,
Camille
Chyba go wypróbuję, bo chciałabym jednak zachować troszeczkę opalenizny na jesień ;)
OdpowiedzUsuńja właśnie nie lubię tego "samoopalaczowego" zapaszku:( ale do tej pory nie znalazłam specyfiku, który by tak nie pachniał.
OdpowiedzUsuńA ja znalazłam, kawowy Lirene :)
UsuńLirene jeszcze nie miałam, bo właśnie trochę odstrasza mnie od niego ten kawowy zapach, który niekoniecznie lubię w kosmetykach...
UsuńCiekawie sie zapowiada, chociaż boje się trochę tych balsamów. :)
OdpowiedzUsuńA tam, nie ma się czego bać :D A tym bardziej, że akurat tym balsamem nie można sobie raczej zrobić żadnej krzywdy w postaci plam, itp. :)
UsuńTo chyba mój ulubiony balsam brązujący i rzeczywiście jedynym minusem może być ten zapach, który szczególnie czuć po kilku godzinach :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, jego zapach nie jest za przyjemny no i szkoda, że aż tak długo utrzymuje się na skórze...
UsuńJa nie używam balsamów brązujących, kiedyś mialam z lirene i troszkę się zraziłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetny jest ten balsam, dla mnie, poza moim numerem jeden z Pat&Rub, najlepszy produkt samoopalający!
OdpowiedzUsuńA miałam ich już sporo, nawet z tzw. wyższej półki ;-)
Z wyższej półki nie miałam jak dotąd żadnego kosmetyku brązującego, ponieważ odstraszają mnie ich ceny ;)
UsuńNiestety wszystkie balsamy i kremy brązujące pachną w ten charakterystyczny, niezbyt ładny sposób. Ziaji jeszcze nie używałam ale z pewnością go wypróbuję!
OdpowiedzUsuńNie używam takich kosmetyków. Nie przekonują mnie.
OdpowiedzUsuńTen zapach jest okropny! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, dopiero zaczynam:
www.mysweetbody.blogspot.com
miałam krem do twarzy z tej linii, stosunek ceny do jakości jest ok.
OdpowiedzUsuńkosztował chyba ok 5zł .
Ja do twarzy raczej nie używam żadnych kosmetyków brązujących, tylko do ciała :)
UsuńLubię balsamy brązujące :)
OdpowiedzUsuńTego jednak nie miałam, ale być może się skuszę :)
Tego samoopalacza używałam na początku liceum, czyli ponad 13 lat temu. Używałam go długo, długo... W tamtym roku pierwszy raz kupiłam balsa Dove Summer Glove z drobinkami i jak na razie jest to mój ulubieniec. Polecam Ci go.
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz, to muszę go koniecznie kiedyś wypróbować :) Tylko nie wiem, czy te drobinki nie będą mi przeszkadzać, bo ja raczej nie lubię takich "dodatków" w kosmetykach...
Usuńmam go i lubię ;)
OdpowiedzUsuńnie używam samoopalaczy czy kremów brązujących.
OdpowiedzUsuńNie lubię balsamów brązujących, bo nie mogę znieść tego zapachu. Wypróbowałam kilka i na razie nie szukam, bo wątpię, że istnieje taki, który pachnie :-)
OdpowiedzUsuńJa się już trochę pogodziłam z myślą, że ideał bez samoopalaczowego zapaszku chyba nie istnieje... :)
UsuńDługo używałam Sopotu w starej wersji opakowania, taki z wyciągiem z orzecha włoskiego. Fajnie działał, ale po jakimś czasie bardzo śmierdział i brzydko się złuszczał w kąpieli. Teraz moim faworytem jest Perfecta
OdpowiedzUsuńHi there! I didn't know about your blog and I liekd it so so much!
OdpowiedzUsuńwould you like to follow eachother? I'm following you now :)
www.habitatparisien.blogspot.com
Spróbuję go bo teraz mam Lirene do cery ciemnej i szczerze to widze lekki połysk skóry, ale szału nie ma. :)
OdpowiedzUsuńLirene nie miałam, więc nie mam porównania co do działania. Ale polecam ci tę Ziajkę :)
Usuńmiałam nie koniecznie byłam zadowolona. pozdrawiam i dodaje do obserwowanych, będę wpadać tu częściej.
OdpowiedzUsuńO to szkoda, że u Ciebie niezbyt się sprawdził. Dzięki za odwiedziny i obserwację :)
Usuńlubię do niego wracać. jestem wielką fanką Ziaji :) uwielbiam serie Ziaja-med, idealnie się sprawdza u mnie.
OdpowiedzUsuńJa co prawda fanką Ziaji nie mogę się nazwać, ale trochę już ich produktów używałam i kilka spisało się całkiem nieźle :)
UsuńGdybym dążyła do ciemniejszej skóry to pewnie bym się po Twojej recenzji skusiła, ale mimo całej mojej miłości do Ziai uwielbiam swoją bledotę :)
OdpowiedzUsuń